Nota o książce
Jednym z ćwiczeń pobożnych, duże korzyści dla duszy przynoszącym, jest czytanie żywotów świętych. Zaznajamiając się z nimi, najpewniej pobudzamy się do ich naśladowania.
Czytanie historii jakiegoś świętego to jakby z nim obcowanie, a zwykle takimi się stajemy, jakimi są ci, z którymi bliżej żyjemy. W niniejszej książeczce masz, kochany czytelniku, jeden z takich świętych wzorów, w który wpatrując się, odnieść możesz wielkie dla duszy pożytki. Znajdziesz tu bowiem dowód na to, że aby dojść do najwyższej świątobliwości, nie trzeba na to ani długiego czasu, ani okoliczności szczególnie sprzyjających, ani czynów w oczach świata tego nadzwyczajnych.
Święty Stanisław, którego masz tu podany sobie żywot, znajdował się w okolicznościach nie tylko do wyższego uświętobliwienia niesprzyjających, ale nawet utrudniających zbawienie. Żył, jak to ze szczegółów jego życia zobaczymy, wśród otoczenia mu do tego niesprzyjającego. [Mówi Pan nasz: Będą nieprzyjaciółmi człowieka domownicy jego (Mt 10, 36)]. I na koniec święty Stanisław żadnymi czynami rozgłos ludzki ściągającymi się nie odznaczał. Cała bowiem jego praca, którą zajaśniał najwyższymi cnotami, ograniczyła się do kilku miesięcy cichego, ukrytego i pokornego życia nowicjusza zakonu dopiero co powstającego.